- WYGRAŁEM - krzyknął ucieszony ślizgon.
- Niech to szlag - zaklęła gryfonka.
Zadowolony Blaise płynął w stronę brzegu, a za nim zniesmaczony Draco. Nie potrafił przegrywać, ale jako dobry przyjaciel to i owo wolał przemilczeć.
Ślizgoni wyszli z wody i podążyli do zdezorientowanych dziewczyn na kocu.
- Wygrałem - oznajmił Blaise z "bananem" na twarzy. Ginny położyła się na kocu, zakładając koszulkę na twarz i co chwilę nienaturalnie odchrząkując. Hermiona powstrzymywała się, aby nie wybuchnąć śmiechem, z resztą tak samo jak Draco. Uśmiech z twarzy czarnoskórego nie znikał, wręcz odwrotnie - pojawiał się jeszcze bardziej, o ile jest to możliwe.
- Wiewiórko! Należy mi się nagroda - zawołał.
- Spadaj - usłyszał tylko.
Hermiona wymieniła z Draconem znaczące spojrzenia, gdy Blaise wzruszył ramionami i położył się na młodszą gryfonkę.
- ZABINI! TY GRUBA ŚWINIO! ZEJDŹ ZE MNIE NATYCHMIAST! - krzyczała Ginny, ściągając koszulkę z twarzy.
- Tylko nie gruba! Odbieram sobie to, co mi się należy - i jak gdyby nic, pocałował krótko nic nie spodziewającą się Ginewrę. Wstał i zwrócił się do przyjaciela:
- Naprawdę przykro mi - przyłożył swoją rękę do serca, udając żal. - że przegrałeś. Ale myślę, że jak ładnie Mionkę poprosisz... - zaczął poruszać sugestywnie brwiami, za co oberwał od starszej gryfonki kapeluszem po głowie.
Ginny w końcu wybuchła śmiechem, a po chwili cała czwórka zwijała się ze śmiechu.
Cały dzień minął im w przyjaznej atmosferze. Nikt z nich nie spodziewał się, że kiedyś będą razem się tak świetnie dogadywać. Z czyjegoś punktu widzenia, wyglądali oni jakby przyjaźnili się od dziecka. Podczas wspólnie spędzonego czasu, dowiedzieli się wiele o sobie, o swoich zainteresowaniach i pasjach.
Nadeszła godzina 20.00, gdy słońce zaczęło powoli zachodzić, a uczniowie Hogwartu postanowili zbierać się do domu. Gotowi i spakowani zaczęli iść w stronę drzew, gdzie dziewczyny zostawiły swoje rowery.
- Hermiona? Gdzie są nasze rowery? - spytała Ginny rozglądając się dookoła.
- Nie ma ich? Przecież stały tutaj.. - powiedziała starsza gryfonka wskazując ręką na drzewo. - Ach..
Przeczesywali teren obok drzew, jednak rowerów nigdzie nie było.
- Chyba wam gwizdnęli ten wasz pojazd - zauważył Blaise, drapiąc się po karku.
- No nie! Tyle wracania - marudziła Ginny.
- W sumie to nie ma problemu - stwierdził Draco.
Dziewczyny popatrzyły na niego zdumione.
- Nie ma problemu? Problemu, Malfoy?! Jest, i to duży - rudowłosa była poirytowana.
- Jestem samochodem, Wiewiórko - oznajmił blondyn z nieukrywaną satysfakcją.
- Samochodem? Malfoy! Jesteś genialny! - zawołała.
- Jedziecie z nami, prawda? - spytał panny Granger.
- Jeśli możemy... - zaczęła, ale natychmiast jej przerwano.
- No pewnie - Draco obdarzył ją uroczym uśmiechem i odwrócił się, a zdezorientowana szatynka wpatrywała się w jego plecy.
Siedzieli wszyscy w czarnym kabriolecie Dracona. Blaise wypchał Hermionę do przodu, obok kierowcy, a sam wdrapał się obok Ginny. Ruszając znad jeziora, wszyscy byli w dobrych humorach. Co prawda, zmęczeni, ale szczęśliwi, bo wiedzieli, że dzisiejszy dzień zbliżył ich do siebie oraz że powoli ich relacja przekształca się w przyjaźń. Przyjaźń dwóch znienawidzonych domów.
- Dzisiejszy dzień uważam za udany - oznajmił Blaise, wyciągając się na tylnym siedzeniu.
- Ja również - zgodził się Draco, spoglądając ukradkiem na siedzącą obok Hermionę, która nie zdając sobie z tego sprawy, weszła w konwersację z czarnoskórym.
W pewnym momencie, zobaczyli dom Weasleyów. O dziwo, ani Draco, ani Blaise nie skrzywili się tylko uśmiechnęli pod nosem.
- Już prawie jesteśmy - powiedział Blaise, na co Wiewiórka zaśmiała się perliście.
- Widzę, Diable. Nie jestem jeszcze ślepa. Wejdziecie? - spytała, ale odpowiedzi się nie doczekała, gdyż stanęli na podwórku państwa Weasley. Przed domem stał czerwony ze złości Ronald.
- GDZIE TY BYŁAŚ?! - ryknął, gdy dziewczyny powoli opuściły auto. Ślizgoni siedzieli nadal na swoich miejscach, ze zdziwieniem na twarzy.
- Ron, spokojnie. Byłyśmy... - zaczęła Ginny.
- ZAMKNIJ SIĘ! NIE DO CIEBIE MÓWIĘ, GÓWNIARO!
- Chyba się zapominasz, Weasley - warknął Blaise, który nagle pojawił obok rudowłosej, która nieświadomie zbliżyła się do niego.
- NIE WTRĄCAJ SIĘ, ŚMIERCIOŻERCO - nawet Hermiona, która dotychczas stała bez ruchu obok auta, wiedziała, że przesadził. Blaise wymierzył mu silny cios w nos. Ronald zachwiał się, ale nie upadł. Już chciał się na niego rzucić, gdy z domu wybiegł Harry i przytrzymał wściekłego przyjaciela. Draco widząc stan jego przyjaciela, również zainterweniował i właśnie go przytrzymywał.
- Hermiona, zadajesz się z wrogami! - krzyknął, już spokojniej, Ron.
- Nie twoja sprawa, z kim się zadaję, Ron - powiedziała hardo Hermiona.
- Jeszcze zobaczysz. I ty Ginny też! Nasza rodzina liczy na ciebie, pod względem męża - spojrzał na Ginny, stojącą przy Blaisie, trzymanym przez Dracona, a później na Harry'ego. - Miałaś nam przynieść zaszczyt. Tymczasem nie wiem, co w ciebie wstąpiło - spojrzał podejrzliwie na ślizgonów. - A ty, Hermiono... Myślałem, że jesteś rozsądniejsza. Niby najmądrzejsza czarownica. Też mi coś - wyszarpał się z uścisku Harry'ego i poszedł w stronę domu. Harry spojrzał smutno na Ginny, później na Hermionę i podążył za Ronem.
Na podwórku zapananowała niezmącona cisza.
- Draco, jedźmy już - powiedział tylko brunet, wyswobadzając się z ramion przyjaciela.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł... - Draco się wahał.
- Dlaczego? - spytała cała trójka.
- Myślicie, że to dobry pomysł, aby wrócić i mieszkać pod jednym dachem z... nim?
- Damy radę, Malfoy. To nie pierwsza akcja mojego brata - powiedziała lekceważąco Ginny, ale widząc minę ślizgona, wiedziała, że powiedziała za dużo.
- Nie pierwsza?
- No.. nie. Ale to nieważne. Dzięki za...
- Nieważne? Weasley, to furiat. On może coś zrobić tobie, albo Granger! - blondyn zaczął się niecierpliwić.
- Jak widać, żyjemy cały czas, więc nie martw się o nas - damy radę. Poza tym, jest już dawno po kolacji, więc idziemy prosto do naszego pokoju. Wyluzuj, Malfoy. Od kiedy zacząłeś się o nas tak martwić?
- Po prostu... - zaczął.
- Myślę, że Ruda ma rację, Smoku - powiedział Blaise, bacznie przyglądając się rudowłosej, która uśmiechnęła się do niego wdzięcznie. - Ale... - uśmiech spełzł z jej twarzy. - Ale spotkamy się jeszcze przed wyjazdem - zakończył.
Ginny odetchnęła z ulgą.
- Nie ma żadnego problemu - odpowiedziała.
- Napiszcie tylko kiedy. Dzięki za wspaniały dzień. Na razie - zawołała Hermiona i pociągnęła przyjaciółkę w stronę domu.
Draco popatrzył tylko na Blaise'a i obydwoje w tym samym momencie się uśmiechnęli, po czym weszli do auta.
Dziewczyny weszły do kuchni, gdzie przy stole siedział Harry, bawiąc się swoją różdżką. Ginny przystanęła nagle, a idącą za nią Hermiona wpadła na rudowłosą. Miotając przekleństwami, zaczęła ciągnąć Rudą do pokoju, gdy zatrzymał ją głos Harry'ego.
- Ginny możemy porozmawiać?
- A o czym? - spytała drżącym głosem.
- Ogólnie - rzucił tylko.
- J-jasne - rudowłosa przełknęła głośno ślinę, spojrzała na Hermionę i ruszyła w stronę swojego chłopaka.
Brunetka spojrzała na Harry'ego, który uśmiechnął się lekko do niej. Odwzajemniła uśmiech i ruszyła po schodach, mając nadzieję, że na swej drodze nie spotka Rona. Przemknęła szybko korytarzem i po chwili zamknęła za sobą drzwi pokoju, oddychając z ulgą. Położyła torbę na krześle, by po chwili rzucić się na łóżko. Z dołu było słychać stłumione głosy. Hermiona odwróciła się na plecy i zaczęła wspominać dzisiejszy dzień. Bawiła się bardzo dobrze. Ślizgoni zachowywali się normalnie. Byli dobrzy, troskliwi, zabawni i szaleni. Śmiała się do rozpuku, aż kilka razy ocierała łzy z oczu. Miała tylko nadzieję, że po powrocie do Hogwartu, dzisiejszy dzień nie trafi w niepamięć. Chciała, aby i tam mieli taki kontakt, jak tego dnia.
Po dłuższej chwili, głosy na dole ucichły, a schody zaczęły skrzypieć. Minęły pokój Hermiony i Ginny i weszły do następnego pokoju - Harry'ego.
- To zostałam na noc sama - pomyślała Hermiona, wstając i idąc do łazienki, aby wziąć długą i relaksującą kąpiel.
Nastał świt, gdy gryfonka obudziła się w swoim łóżku. Podnosząc się, ze zdziwieniem zauważyła, że była godzina 4:21 a ona była wyspana. Wzruszając ramiona poszła do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic, umyła zęby, nałożyła lekki makijaż i zrobiła niechlujnego koka. W samym ręczniku wyszła do pokoju, gdzie omal nie pisnęła, gdy zobaczyła, co znajduje się na jej łóżku.
Heeeejo! Wybaczcie, że rozdział dopiero dzisiaj, a miał być we wtorek:(
Mam dużo rzeczy na głowie, za 16 dni egzaminy i jestem pogubiona we wszystkim! Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Za niedługo rozdział 6 :D Zachęcam do komentowania :)
Paaa <3
Lubię opiekuńczego blondyna :) Jakoś bardziej mi przypada do gustu niż gdy jest wredny. Interesuje mnie co też znalazła na łóżku? Czyżby jakiś prezent od Draco? :D
OdpowiedzUsuńJeśli masz czas zapraszam do wpisania się do nowego potterowskiego stowarzyszenia :)
Pozdrawiam, Arabella
stowarzyszenie-harregopottera.blogspot.com
Za niedługo się przekonasz:)
UsuńJasne, wpadnę na pewno;)
Pozdrawiam, A.M.
Przepraszam, że musiałaś ponownie złożyć zgłoszenie :)
UsuńMogę oficjalnie powiedzieć, że należysz do Stowarzyszenia blogów z Harrego Pottera.
Pozdrawiam, Arabella
Ps. Nie widzę linku - ewentualnie buttonu stowarzyszenia :)
Nie ma sprawy :)
UsuńJuż jest :D
Hah tak myślałam, że wygra Blaise :D
OdpowiedzUsuńDraco w kabriolecie? Zapewne to bezcenny widok ;)
Nienawidzę Rona to taki kretyn -.-
Ciekawe co Hermiona zobaczyła...
Życzę weny!
Pozdrawiam
Arcanum Felis
Jeszcze przypomnę o dodaniu buttonu Stowarzyszenia Dramione, bo Twoja historia jest już w naszym spisie :)
UsuńDziękuję bardzo! Za niedługo, wszystko się okaże :)
UsuńJasna sprawa, już dodaję ;)
Pozdrawiam, A.M.
Nominowałam Cię do LBA więcej info tu: http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/2016/04/liebster-blog-award-11.html?m=1
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDziękuję bardzo:)
UsuńSzablon jest obłędny, naprawdę! Zachęcam Cię do wtrącania większej ilości opisów, ponieważ bardzo tego brakuje
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo! Jasne, postaram się to poprawić :D
UsuńNie mam pojęcia, dlaczego dopiero teraz weszłam na twojego bloga, ale już nadrobiłam wszystkie rozdziały i masz nową, stałą czytelniczkę. :)
OdpowiedzUsuńBohaterowie trochę uciekają od kanoniczności, ale o dziwo mi to nie przeszkadza, bo czyta się bardzo przyjemnie, no i Blaise... Lubię takiego Zabiniego. Przypomina on trochę tego z "Dwóch Światów" i za tę postać duży plus. Wydaje mi się, że ten rok w Hogwarcie będzie dla nich bardzo ciekawy. :)
Czekam na nowy Rozdział, mam nadzieję, że to już niedługo. :)
Pozdrawiam i życzę dużo weny,
Nanette.
PS. U mnie niedługo kolejna część Miniaturki, więc zapraszam, może akurat się spodoba. :)
http://darkofdestiny.blogspot.com/
Dziękuję bardzo! Siedzę nad kolejnym rozdziałem, także wkrótce powinien się pojawić:)
UsuńNa pewno wejdę:))
Pozdrawiam, A.M.
Kiedy nastepny rozdzial ? Wkręcilam sie awww... Fajny blog. Milo sie czyta, chociaz ta akcja tak szybko sie rozgrywa a rozdzialow malo :>. ♡♡♡
OdpowiedzUsuń